Brzmi jak: epicki power
metal
Młoda ekipa z Bawarii nie
zwalnia tempa. Po rewelacyjnej EPce przyszedł czas na długograja. Debiut DDTS
nie zawodzi, ale poziomu z małej płyty nie przeskakuje. Przede wszystkim wpływy
speed metalu w zdecydowanym odwrocie. Są za to różnorodne ozdobniki (intro na
kotłach rządzi!) i ukłon w stronę nieco późniejszego (circa 1998), wciąż
doskonałego stylu Blind Guardian. Ponad godzina świetnej muzy, której
przydałoby się więcej przyspieszeń, ale i tak jest świetna.
www.facebook.com/dontdropthesword
Vlad Nowajczyk [7.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz