poniedziałek, 5 marca 2018

CANDLE „The Keeper’s Curse”



Fighter Records
Brzmi jak: nowofalowy heavy metal
Spodziewałem się klimatów bardziej doomowych, tymczasem szwedzka Świeca to kolejna, po Attic i Portait, kapela „z okolic Mercyful Fate”. Podobnie jak wyżej wymienieni, klei wpływy duńskich mistrzów z bardziej ekstremalnymi formami muzycznymi. Z bardziej znanymi kolegami łączy ich także fakt, iż swoją robotę wykonują bardzo dobrze. Lipy tu nie ma. Przedziwny głos Erika Nordkvista hipnotyzuje od pierwszego wejścia. To nie geniusz jak King Diamond. Raczej… drwal. Dźwięki wydobywa bowiem z gracją charakterystyczną dla tej profesji. Co więcej, często słychać że jedzie po krawędzi, a lekcje emisji bardzo by mu się przydały. I co? I nadal słucha się znakomicie! Idealnie pasuje do chropowatej momentami muzyki Candle. Znakomite solówki wpleciono w riffy znów dalekie od ideału, a zarazem świetnie pasujące tu i teraz. Efekt? Świetny.
Szwedzki kwintet przekuł swoje niedoskonałości w atuty. Ich debiut to wciągający kawał epickiego heavy metalu. „Frozen With Fear” to najbardziej hiciarski numer, ale na uwagę zasługuje całość.
www.facebook.com/candlebandofficial
Vlad Nowajczyk [8]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz