Green Zone Music
Brzmi jak: Rage Bay Area
Ogromnie jarałem się debiutem
tego kwartetu. Później o nich ucichło (studia, te sprawy…), a druga płyta jakoś
mi umknęła. Nowy album, na szczęście, okazał się kontynuacją znakomitych
pomysłów, jakimi zaskoczyli w 2012.
Połączenie najlepszych czasów Rage z klimatami Forbidden, Heathen, Exodus (w
tej kolejności!) nie ma prawa się nie sprawdzić. Zespół jest jeszcze
sprawniejszy niż uprzednio. Nie dziwota, wszak minęło parę lat. Wokale
Sebastiana kojarzą się to z Peavym, to z Russem (późniejszym). „Into Oblivion”
potrzebuje trochę czasu, by się wkręcić. Gdy już to uczyni, nie pozostawia
wątpliwości. Więcej takiego thrashu.
www.facebook.com/eradicatorthrash
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz