Brzmi jak: chwilami
rewelacyjny heavy/thrash
Kwintet z Denver to
przykład na życie po życiu. Powstał w 2004, odszedł bezpotomnie w 2006. Dopiero
w 2012 zebrał się do kupy ponownie, dzięki czemu dziś można słuchać ich
debiutu. Debiutu, na który wpakowano ponad godzinę muzy. Muzy znakomitej,
bardzo dobrej i… dobrej.
Przez większość czasu
trwania płyty IS grają melodyjny heavy/thrash. Muza to nie dla amatorów, klasę
grajków słychać. Sekcja (ten bas!!!), gIty, wokal – wszystko 10/10. Frapująca
mieszanka wpływów Agent Steel, Exodus, Nasty Savage, Megadeth, Judas Priest i
Municipal Waste.
W dalszej części
pojawiają się mielizny. Powerballada nie stanowi takowej, ale już pedałkorowe
chórki – jak najbardziej. Pomimo owych niedoróbek, materiał jest potężny i
słucha się go re-we-la-cyjn-nie!
www.facebook.com/immortalsynnmusic
Vlad Nowajczyk [7.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz