Brzmi jak: progresywny
death/thrash
Carchosa to dziecko
Henrika Nygrena, który zajął się na tym krążku wszystkimi instrumentami, a
także odgłosami wydawanymi paszczowo. W ciekawy sposób połączył wpływy Opeth
(starego!), Death, Dismember, Kreator i Testament. Fajnie zagrał, zaryczał i
wrzasnął też całkiem do rzeczy. Skąd więc niska ocena? Za bębny też się wziął,
a że sam tłuc ich nie umi, zaprogramował. I tu jest pies pogrzebany, dawnom nie
słyszał tak kiepawo brzmiącego automatu, krzyczącego od pierwszego dźwięku „jestem
kiepawo zaprogramowanym automatem”.
www.facebook.com/carchosa
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz