Brzmi jak: Metadeth
Nieszczęścia chodzą
parami, tuż po koszmarnym Scyther trafił mi się niewiele lepszy Neverdawn. Młodzi
Amerykanie zbyt dosłownie kalkują bowiem Metallikę i Megadeth z drugiej połowy
lat 90-tych. Że nie był to najlepszy okres w historii tych wielkich grup, nie
trzeba przekonywać. Neverdawn zrzyna żywcem, klei bez sensu, ale grać i śpiewać
już umie. Może jeszcze coś z nich będzie, jeśli zapomną o Metadeth. Tego krążka
zaś nie polecam i sam postaram się o nim zapomnieć.
www.facebook.com/neverdawnband
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz