Steamhammer / SPV
Brzmi jak: Sodom
Gdy tylko Tom Angelripper
wyrzucił z zespołu Bernemanna i Makkę, jasnym było, że szykują się zmiany
muzyczne. Najbardziej gorącym nazwiskiem na giełdzie był oczywiście Frank
Blackfire i jego powrót oznaczał dodatkowe punkty PR. Skład uzupełnili bębniarz
Asphyx i Desaster oraz drugi, zupełnie nieznany gitarzysta. Tym sposobem, po
raz pierwszy w 37-letniej historii, Sodom został kwartetem.
Kwartet ów szybko
zadebiutował na żywo, wzbudzając jednoznacznie pozytywne reakcje. Prawdziwym
testem miał być materiał studyjny, tutaj w postaci dwóch kawałków. Tytułowy „Partisan”
brzmi jak odpad z „Agent Orange”, „Conflagration” zaś śmiało mógłby znaleźć się
na „Persecution Mania”. EPkę uzupełnia świetna, koncertowa wersja „Tired And
Red”.
Sodom nie zbacza z
obranej w 1987 roku ścieżki, wraca na sam jej początek. Nie ukrywam, mi
to pasuje.
www.facebook.com/sodomized
Vlad Nowajczyk [-]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz