Record Breaking Records
Brzmi jak: pudliszki
Okładka najnowszego
dzieła niezależnych Kanadyjczyków przywodzi na myśl klasyczny album Tank, ale w
wydaniu synthwave. Pierwszy riff i szok. Ależ ciężar, kłania się Testament! Jeśli
chodzi o ciężkie patenty, to by było na tyle. Dalsze 41 minut to już klimaty
lekkie i lżejsze. KISS, Motley Crue, Dokken, Europe,
Bon Jovi, Boston, Toto, Foreigner, Survivor. Lukier leje się wiadrami. Dla urozmaicenia pojawiają się, w roli
ozdobników, wpływy Judasów i Maidenów. Uff. Ze dwie dekady temu wyrzuciłbym
„Play To Win” do kosza i włączył coś „prawdziwego”. Na szczęście już z tego
wyrosłem. Nie mogę nie docenić doskonałego warsztatu kompozycyjnego i
wykonawczego ekipy z Edmonton. Kierunek pudlowy uważam jednak za nie do końca
wskazany, wszak siłą Striker było dotąd właśnie łączenie ciężaru z lukrem.
Najnowszy krążek może wywołać cukrzycę już po jednej dawce.
www.facebook.com/strikermetal
Vlad Nowajczyk [7]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz