czwartek, 22 listopada 2018

VESZTEGZÁR „Kárhozat / Damnation”


Nail Records
Brzmi jak: taki se thrash metal
Debiut tych Węgrów był na tyle fatalny, że skutecznie unikałem ich przez ostatnich sześć lat. Wreszcie, uszczęśliwiony przez wytwórnię (pozdro, Kristof!), zasiadłem do odsłuchu najnowszego dzieła ekipy z Komárom. Ku memu wielkiemu zaskoczeniu, nie jest źle. Nie jest też dobrze, ale za to średnio. Ot, przeciętny thrash. Trochę starego Kreatora, nowego Testamentu, Sepultury i Exodusa. Kwadratowe bębny, taki sobie wokal, za to pan solówkarz poczynił przez 6 lat spore postępy. Co ciekawe, na jednym krążku umieszczone wersję węgierską oraz angielską. Nie wpływa ten fakt na ogólną ocenę. Najpewniej nidy już do „Damnation” nie wrócę, bo i po co? Taki Archaic zjada Vesztegzára na śniadanie.  
www.facebook.com/vesztegzar
Vlad Nowajczyk [5.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz