Brzmi jak: korzenny
heavy metal
Miłość od
pierwszego przesłuchania. Jedna z najlepszych tegorocznych heavymetalowych płyt.
Kopalnia przebojów. Zaczepnych riffów. Wciągających solówek. Rewelacyjnych melodii.
Sekcja nieco w tle, ale podjazdy na podwójnej stopie zacne bardzo. Produkcja dość
surowa, z naciskiem na uwypuklenie gitar i wokalu. Wokalu, kojarzącego się z
wczesnym Halfordem, ale i jego poprzednikiem, Alem Atkinsem. Ileż tu jest
smaczków, jakże dopieszczono aranżacje na tej, podobno, EPce. 35 minut mija
stanowczo za szybko, choć na koniec miażdży cover duńskiego Randy. Dla
lubiących bezpośrednie porównania: Judasi z “Rocka Rolla” na randce z Satan.
Absolutny mus.
Vlad Nowajczyk
[9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz