Brzmi jak:
nowoczesny thrash
Lubię takie
niespodzianki. Po dziewiętnastu latach od rozpoczęcia działalności, kwartet
spod Sao Paulo dochrapał się pełnoczasowego debiutu. Udanego, uprzedzę. Zaczyna
się riffem skradzionym bezczelnie od Nasty Savage, co zwiastuje dobre granie.
Zaiste. Wśród wzorców wymienić można Slayera, Death, The Haunted i Dorsal
Atlantica. Rogener Pavinski wrzeszcy niczym młody Araya (ale bez aaaaa).
Solówkowe tornado, riffowa maszyneria. Zaskakują dwa numery inspirowane
lżejszym graniem: “Antaustorm” w stylu starej Anathemy oraz lokalny popowy standard
“Mal Necessario”. Solidne, zróżnicowane ze smakiem granie.
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz