Brzmi jak: pizza
thrash na pełnej
Ależ to jest
debut! W dodatku przez rok (!) mało kto o nim słyszał, bo londyńczycy
niezbyt przejmowali się promocją. Odczuwałem już głód pizza thrashu i Bangover
go chwilowo zaspokoił. Slayerowe riffy, bayareaowe solówki, porywająca
melodyka, brawurowa obsługa instrumentów i jajcarskie teksty. Wpływy?
Wszystkiego po trochu, nawet blekowe komary na gitarach się pojawiają. Warto
uważnie się przyjrzeć tym zwolennikom nitkowania uzębienia. U mnie przez parę
dni nic innego nie chciało lecieć. Floss or die!
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz