czwartek, 14 listopada 2019

GÉVAUDAN “Iter”


Brzmi jak: klimatyczny doom
Jaki cios! Z nadejściem jesieni doom się bardziej ceni, zwłaszcza gdy przychodzi taaaaka perełka. Pomimo francuskiej nazwy, kapela pochodzi z Anglii. Stylistycznie łączy wpływy lokalne ze skandynawskimi. Na pierwszy rzut ucha słychać fascynację Reverend Bizarre, lecz zagłębiając się w muzę, docieramy do Candlemass, Black Sabbath (a jakże), My Dying Bride, Excruciation, Anathemy (z Darrenem!), a nawet ostatniego Darkthrone. Krążek doskonale wyważony, świetnie skomponowany i odegrany, a przede wszystkim zaśpiewany(!) z wielkim wyczuciem. Porywa, pożera, resztki wgniata w ziemię i wypluwa same kości. Jak w “The Great Heathen Army”.
Vlad Nowajczyk [9]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz