Przyjaciel
Wesołego Diabła
Brzmi jak:
metalpunk
Do opisania
muzyki Tassacka najardziej pasuje określenie “tak złe, że aż dobre”. Mają
chłopaki szerokie horyzonty, słychać w ich kawałkach, że nie trzymają głów w
dupach. Całość zagrana jest jednak po punkowemu, ze szczególną niechęcią do
metronomu. O dziwo, trzyma się to kupy i słucha naprawdę nieźle. Dla maniaków
crossover i punka jak znalazł. Teksty ociekające absurdalnym humorem stanowią
ich spory atut. Podobnie jak prymitywistyczna grafika.
Pewien problem
miałem z koncertówką, jako że widziałem ich niedawno na scenie. Oceny nie
będzie, za to mała dygresja. Podczas występu w Bydgoszczy, wokaliście coś się
skaszaniło i odłożył bas. Wpłynęło to pozytywnie nie tylko na jego kontakt z
publiką, ale i na pozostałych grajków. Zaczęli oni bowiem grać... równo. Umknął
czynnik punkowy, a wykonanie zyskało na jakości.
Wiejskiego
thrashu nigdy za dużo, rozwój Tassacka będzie bacznie obserwowany. Wszak każdy
orze, jak może!
Vlad Nowajczyk
[7] i [-]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz