Brzmi jak:
progresywny power/thrash metal
Trudno uwierzyć,
że muzyka zawarta na tej płycie ma ponad 30 lat. Fakty nie kłamią, większość
numerów z “Of Gods And Men” pochodzi z dwóch demówek, które ekipa z Long Island
spłodziła w latach 1989-91. Pozostałe powstały przed 1994, gdy rozpadli się bez
wydania albumu. Z pewnością wyprzedzili czasy, w których tak progresywne,
popierdolone granie znajduje poklask i uznanie. Rym zamierzony. Żeby nie
odbierać Czytelnikom radości z odkrywania tego krążka, podam tylko tropy.
Wyobraźcie sobie Devil Doll z wpływami technicznego thrashu, takiegoż deathu,
oraz solówkami a’la duo Friedman/Becker w Cacophony. Moc! Oby ten album wyszedł
kiedyś w lepszym wydaniu niż CDR w kopercie...
Vlad Nowajczyk [9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz