Brzmi jak:
heavy/doom/thrash
Holenderski
kwartet dochrapał się długograja po piętnastu latach istnienia. Czas był
najwyższy, bo muza to przednia. KFFR (nikt nie wie, co to znaczy) prześliguje
się płynnie od Laaz Rockit i Bay Area Thrashu, przez NWOBHM (Angel Witch,
Witchfinder General) do sabbathowskich korzeni. Jest ciężar, jest klimat, są
świetne numery. Niewiele zespołów ośmiela się łączyć thrash i doom, jeszcze
mniej robi to dobrze. Duże brawa dla KFFR, czekam na więcej!
Vlad Nowajczyk
[8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz