poniedziałek, 31 sierpnia 2020

STARBLIND “Black Bubbling Ooze”


Pure Steel Records
Brzmi jak: cudne ajronowanie
Po dwóch słabszych krążkach, szwedzki kwintet najwyraźniej odnalazł zagubioną formę. “Black Bubbling Ooze” śmiało można postawić obok debiutu. Czyżby jakaś muzyczna rewolucja? Skądże. Starblind robi to samo, co na poprzednich albumach: ajronuje. Z tą różnicą, że czyni to na kosmicznie wysokim poziomie. To istna esencja Ironów i solowego Bruce’a. Fantastyczne kompozycje, rewelacyjne wykonanie. Mokry sen fana Maiden, który od 20 lat czeka na choć jedną ich płytę na tym poziomie. Najwyraźniej trzeba się zadowolić Starblind. I zupełnie mi to nie przeszkadza.
Vlad Nowajczyk [8]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz