Pure Steel
Records
Brzmi jak: cudne
ajronowanie
Po dwóch
słabszych krążkach, szwedzki kwintet najwyraźniej odnalazł zagubioną formę.
“Black Bubbling Ooze” śmiało można postawić obok debiutu. Czyżby jakaś muzyczna
rewolucja? Skądże. Starblind robi to samo, co na poprzednich albumach:
ajronuje. Z tą różnicą, że czyni to na kosmicznie wysokim poziomie. To istna
esencja Ironów i solowego Bruce’a. Fantastyczne kompozycje, rewelacyjne
wykonanie. Mokry sen fana Maiden, który od 20 lat czeka na choć jedną ich płytę
na tym poziomie. Najwyraźniej trzeba się zadowolić Starblind. I zupełnie mi to
nie przeszkadza.
Vlad Nowajczyk
[8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz