poniedziałek, 12 października 2020

SADHAYENA “Mist Of Fury”

 

Brzmi jak: misz-masz

Po trzech latach od “Emergency”, francuska Smutnahjena powraca. Jeszcze bardziej porąbana. Połączenie Megadeth’92, Faith No More, Judas Priest i Guns’n’Roses... to już było. Teraz dochodzi m.in. Rage Against The Machine. O dziwo, wszystko siedzi znacznie lepiej niż na debiucie. Słychać, że kwartet z Nantes nie zmarnował swojego czasu, i tym samym naszego. Ich poszukiwania nie irytują już. Intrygują. Zapraszają też do ponownego włączenia płyty, czego trzy lata temu nie mogłem sobie wyobrazić. Spory postęp, za sprawą którego Sadhayena powinna zostać zaznaczona na mapie nadziei na przyszłość. Miejsca na poprawę wciąż jest sporo, tym bardziej że ramy stylistyczne są mocno rozepchane.

https://www.facebook.com/sadhayena

Vlad Nowajczyk [7.5]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz