Brzmi jak: nie powinien brzmieć progresywny thrash
Etykietka obiecywała wiele, w dodatku kapela z Barcelony, więc spodziewałem się technicznego łomotu. Dostałem rozwodnione, przewlekłe, mainstreamowe męczenie buły z nielicznymi wycieczkami w stronę porządnego łojenia. Zaczyna się jak Fear Factory, potem trochę Exodusa i Heathen, następnie o wiele za dużo Gojiry. Sporo połamanych rytmów, które nie niosą. Solówki i solóweczki, w natłoku których łatwo się zgubić. Popowe refreny, jest i rapkorowy. Dużo wokali niczym z boysbandów, Wjeżdża Metallica i Prong. Uff.
Na tej płycie zdarza się konret, gdyby obciąć 1/3 z gargantuicznych siedemdziesięciu minut, byłoby znośnie. W tej formie “Asynapse” to istny pomnik muzycznej masturbacji.
https://www.facebook.com/Exessus
Vlad Nowajczyk [4]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz