poniedziałek, 5 czerwca 2023

VIRGIN STEELE „The Passion Of Dionysus”

 

Steamhammer / SPV

Brzmi jak: pompatyczna syntezatorowa opera

Do 2002 łykałem kolejne płyty ekipy z Long Island bez popitki. Na CDrach wprawdzie, bo budżet nauczyciela nie pozwalał na ekscesy, ale obsłuchane było wszystko i przyszłą listę zakupową zapełniło. W 2006 zostałem na 7 miesięcy sąsiadem Davida DeFeisa, który szybko poczęstował mnie surówką „Visions Of Eden”. To był ten moment, gdy wszystkie instrumenty zaczęły u niego pełnić rolę służebną względem klawiszy i wokali. Starałem się wówczas nie przyznawać, jak bardzo nie podobała mi się owa koncepcja i chyba nawet się udało, a imprezy z ekipą Davida wspominam do dziś.

Minęło wiele lat, na półce od dawna komplet staroci VS, nawet zremisowane „VOD”, gdzie gitary słychać, zdążyło się pojawić. Niestety, późniejsze dokonania DeFeisa oznaczały dalsze pogrążanie się legendarnej nazwy. Gdy listonosz przyniósł „The Passion Of Dionysus”, nie spodziewałem się niczego dobrego. Singiel przygotował mnie na najgorsze, tymczasem…

To jest świetna muzyka, jeśli zapomnimy, że VS było kiedyś zespołem. Metalowym zespołem. Dziś to syntezatorowy projekt Davida. Klawisze brzmią potężnie. Różnorodne wokale (ileż postaci w tej operze odgrywa DDF, że schizofrenii od tego nie dostał!) opowiadają grecko-mityczną historię z nieodzownym patosem.

Zupełnie przestało mi przeszkadzać, że bas, perkusja i część gitar to efekty pracy Davida i jego syntezatorów. Tylko w „Spiritual Warfare” słychać organiczny riff i robi się metalowo. Wybór tego numeru na singiel nie był jednak najlepszy, bowiem reprezentatywność tego dziełka nie jest zbyt duża. Czy tęsknię za brzmieniem sześciostrunowca Edwarda Pursino? Oczywiście, wszak to jeden z najbardziej niedocenianych, znakomitych wioślarzy heavymetalowych. Godzę się jednak z myślą, że panowie są już po sześćdziesiątce i taki jest ich obecny kierunek. Dałbym wyższą notę, gdyby DeFeis wydawał obecne płyty pod szyldem solowego projektu.

A Dionizos, co tu kryć, jeden z najfajniejszych wytworów ludzkiej myśli, bogami zwanych. Za okazji napisania niniejszej recenzji napiłbym się wina, gdyby je jeszcze pijał. Wznoszę więc toast szklaneczką wody mineralnej.

http://www.facebook.com/virginsteeleofficial

Vlad Nowajczyk [7.5]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz