Unforgiven Blood
Brzmi jak: klasyczny doom
O takie doomy walczyłem! Smutne, ale nie depresyjne. Motoryczne, ale nie motorheadowy. Przebojowo, ale nie popowo! Wokal ozzowaty, ale nie będący zrzynką ani z Pana Ciemności, ani też z Dana Fondeliusa. Totalny worship Pentagram, Count Raven, Saint Vitus i wczesnego Trouble. Album, który brzmi niczym nagrania sprzed co najmniej trzech dekad. Zero nowoczesności i tak właśnie ma być. Cudo!
https://www.facebook.com/warcoeband
Vlad Nowajczyk [9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz