Brzmi jak: kreskówkowy metal
No i masz ci los, wstydliwa przyjemność. Tej francuskiej ekipy słucha się naprawdę świetnie. Gdzieś umyka świadomość, że to czyste żywe kalki Theriona, Powerwolfa i dawnej wielkiej nadziei kreskówkowego metalu: Dreams Of Sanity. Pobrzmiewają też echa wczesnej Lacrimosy. Jest bombastycznie, nóżka sama tupie i nawet perfidna zrzynka z Krainy Lodu nie psuje klimatu, bo klimat od początku taki sam. Fani broadwayowskich musicali lubią to, ale gdzieś z tyłu głowy pozostaje świadomość, że oba tegoroczne krążki (co za tempo!) zawierają w zasadzie ten sam kawałek, wielokrotnie odegrany na zbliżone sposoby. Czy mi to przeszkadza? Nie. Czy miało wpływ na ocenę? Miało.
https://www.facebook.com/phoebus.the.knight
Vlad Nowajczyk [6] i {6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz