wtorek, 22 sierpnia 2023

WISHBONE ASH “Live Dates Live”

 Steamhammer / SPV

Brzmi jak: klasyka rocka na nowo

Jak tu oceniać absolut? “Live Dates” to klasyka przez duże K, nietykalny pomnik wczesnej potęgi Angoli. Minęło pół wieku i Andy Powell, jedyny aktywny muzyk z pierwszego składu, postanowił uwspółcześnić swoje dzieło. Ponowne nagrywanie studyjniaków jest już passe! Pora na nowe wersje koncertówek! Zestaw kawałków identyczny jak na oryginale z 1973. Śpiewający gitarzysta ten sam, do tego świeża krew w postaci Marka Abrahamsa, Boba Skeeta (no, ten już ma 25 lat stażu!) i Mike Truscotta.

Brzmi to wszystko oczywiście zawodowo, mucha nie siada. Zagrane i zaśpiewane nie przez emerytów, a ekipę z radością grania. Oczywiście głos Powella niższy, tym samym więcej basu w kawałkach, ale mi to nie przeszkadza. Słuchanie tego krążka (w wersji winylowej nawet dwóch) to czysta przyjemność a i odpoczynek od podwójnych stóp i opętańczych wrzasków.

Jako dziecię ejtisów, odkryłem Wishbone Ash późno i wciąż słucham ich z zapałem neofity. Wybaczcie więc, nie przeczytacie tu żadnych wynurzeń o niepotrzebnych wydawnictwach. Bawię się świetnie.

https://www.facebook.com/wishbone.ash.official

Vlad Nowajczyk [-]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz