Steamhammer / SPV
Brzmi jak: najlepszy Prong od 30 lat
Nowojorski zespół, niezmiennie prowadzony przez śpiewającego gutarzystę Tommy Victora, ma za sobą ciężki okres. Nie bawiąc się w eufemizmy, przez 15 lat (2002-2017) szorowali po artystycznym dnie, dopiero na poprzednim albumie nieśmiało się od niego odbiii. Najnowszy album okazuje się kolejnym krokiem we właściwym kierunku. Krokiem milowym, bowiem poprzednim tak udanym krążkiem był “Cleansing”. Jaka jest recepta na powrót do formy? Całkowite odrzucenie nu-gówna i mniej Pantery na rzecz Slayera. Dziesięć autorskich kawałków to podróż przez najlepsze czasy Pronga, ale i udane eksperymenty. Jedenasty, cover “Working Man” Rush, idealnie podsumowuje całość. Jest przy tym naprawdę znakomity.
Tommy Victor dokonał rzeczy, wydawałoby się, niemożliwej. Wrócił do formy, choć wydawał się już stracony. Teraz pozostaje mu namówić Glenna Danziga na ćwiczenia wokalne ze specjalist(k)ą. Chyba, że w Danzigu tylko pensję pobiera.
https://www.facebook.com/prongmusic
Vlad Nowajczyk [9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz