Crazy Records
Brzmi jak: heavy/speed metal
Obawiałem się tej płyty. Kapela braci Bigosów wymieniła w krótkim czasie 3/5 składu. Na szczęście nie wpłynęło to negatywnie na jakoś muzy, choć musiało spowolnić prace nad nową muzą. Cztery lata minęły od “Hexbreakera”. Ich poprzedni wokalista nie zdążył rozwinąć skrzydeł, odfrunąwszy w nieznanym kierunku. Jego następca, Stanley, terminował koncertowo, by w ubiegłym roku, bez szumu zasilić szeregi lędzińskiej formacji. Jak się spisuje? Moim zdaniem lepiej, ciekawiej od “Judasa”, choć jemu też zdarza się pojechać po krawędzi. Nowa sekcja nie daje powodów do narzekań, napieprza aż miło. No właśnie, napieprza! To najcięższy materiał w dorobku Axe Crazy. Wciąż germańsko brzmiący, lecz nie Stormwitch a Scanner można tu uznać za drogowskaz. Znakomite brzmienie, a wydanie krążka kojarzy się z Japonią. Patrzcie i uczcie się, digipako-cdrowcy!
https://www.facebook.com/axecrazyband
Vlad Nowajczyk [8.5]